Kominek pilnie poszukiwany.

                                                                    KOMINEK PILNIE POSZUKIWANY!!! 
                                                                                      opowiadanie






Słońce kryło się już za dachami,ale wciąż było jeszcze bardzo ciepło. 
Z pobliskiego parku dolatywał urzekający śpiew kosów. 
Właśnie kończyliśmy obiad i robiliśmy plany na jutro,gdy wpadła-jak poparzona-Jadzia. 
Szybko wyrwała nasze umysły z popołudniowego rozleniwienia,gdy z natarczywością zaczęła dociekać: 
-Kto ma kominek?! 
Co za pytanie?Po zimie nie było już śladu...Zresztą,co to za zima w tym roku! 
-Dziewczyno !Po co ci kominek?!Nie czujesz jak przygrzewa?W zimie wytrzymałaś a teraz co?Romantyczny wieczór ci się marzy?-mój mąż był najwyrażniej rozdrażniony. 
-To nie o kominek chodzi,tylko o popiół-Jadzia zaczynała się usprawiedliwiać. 
-A co ?sreberka masz nieoczyszczone?Już po świętach!-mój mąż zaskoczył mnie praktyczną wiedzą. 
Jadzia poczuła,że już za długo trzyma nas w napięciu i wypaliła:<Na melomakarona> 
-Co?-tym razem to ja nie wytrzymałam.Chodzi ci o melomakarona - ciastka ,które robi się na Boże Narodzenie?! 
-Tak. 
Patrzyliśmy nic nierozumiejącym wzrokiem więc Jadzia poczuła,że już czas wyjaśnić nam wszystko po kolei. 
-Najlepszy przepis jaki mam na melomakarona jest  ze stachtonero,czyli z dodatkiem wody gotowanej z popiołem. 
-O!Oryginalne!-wciągałam się co raz bardziej- 
-Ale przecież nie będziesz robić tych ciastek teraz!?Zanim je rozczynisz w grudniu,to ponownie rozpalą kominki i wtedy zaczniemy szukać popiołu! 
Jadzia pokręciła głową 
-No teraz jeszcze nie, ale w lipcu....a wtedy to już nigdzie nie znajdę popiołu! 
-Widocznie nie ma towarzystwa namiotowo-ogniskowego,więc jedynym żródłem popiołu dla niej jest kominek-pomyślałam. 
Tymczasem Jadzia rozkręciła się na dobre i zaczęła mówić zaskakujące rzeczy. 
-Przed wyjazdem na wakacje do Polski zawsze piekę galaktoburyko i ze dwie brytfanki melomakarona.Owszem galaktoburyko można kupić przez cały rok,najlepiej w  cukierniach <Kosmikon>,ale melomakarona w środku lata nigdzie nie ma! 
Co prawda,to prawda-bo to ciastko sezonowe ,typowo zimowe,na które wszyscy z niecierpliwością czekają do grudnia  a potem już na nie patrzeć nie mogą  i winią je za te 2 kilo przybrane po świętach.A Jadzia je piecze w taki skwar,w środku lata,by móc je zabrać ze sobą.No bo cóż się nie robi dla przyjaciół! 
Jadzia mieszka ,póki co,na stałGrecji,ale jej najlepsi przyjaciele wrócili do Polski osiem lat temu. 
Paweł znalazł dobrą pracę dzięki doświadczeniu zdobytemu na budowach w Grecji i to ich zatrzymało w Polsce,ale tęsknota za Grecją do dziś rozrywa im serce.A już najbardziej za grecką kuchnią! 
Przyrządzają wiele potraw greckich,ale to nie to samo!Lato w Polsce takie krótkie ,a potem spod folii ani pomidor ani bakłażan nie ma takiego smaku jak tu- ze spieczonego słońcem pola!A znalezienie w Polsce niektórych warzyw  jak na przykład  okry czyli bamies graniczy z cudem.. 
Jadzia,która najwyrażniej bardzo kocha swych przyjaciół,opowiada o nich z dużym zapałem. 
-Zakupy przed wyjazdem do Polski robię tak za 200 euro-dużo oliwy,fety..oliwki,kawa,słodycze,Metaxa...obowiązkowo okrę,czasami nawet biorę bakłażany.Wezmę też zawsze do lodówki kilo szpinaku razem z zieleniną i ciastem filo,to gdy dojadę,na <dzień dobry>robimy szpanakopitę z greckich produktów bo jestem ich pewna bo w Polsce to i ciasto inne,szpinak nie zawsze jest,zielenina czterokrotnie droższa... 
Patrzymy na Jadzie wybałuszonymi oczami,bo wiedzieliśmy,że dobra z niej dziewczyna,ale nikt z nas jej nie posądzał aż o taką ofiarność! 
-To nic wielkiego!Samochód mamy pusty z tyłu,więc ładuję dwie steropianowe lodówki,baniaki z oliwą....25 godzin drogi...i już 
-Jadzia!To ja ci załatwię ten popiół-uśmiecham się do niej przebiegle-ale pamiętaj,że my nie możemy się obejść bez polskich grzybów suszonych i bez mąki gryczanej! 
Jadzia jednak głupia nie jest! 
-Tu wszystko jest w sklepach polskich!Co innego w Polsce w małej miejscowości!Jeśli nawet znajdziesz jakiś produkt niby grecki to jest odpowiednio droższy i wcale nie tak dobry jak tu! 
Co prawda,to prawda.Pamiętam jak raz robiłam w Polsce pasticjo -zapiekankę makaronowo-mięsną pod beszamelem.Niby wyszło,ale jednak takie  inne w smaku,bo ani makaron nie jest taki sam,ani mięso mielone...piekarniki wszędzie gazowe.... 
Dobra dziewczyna z tej Jadzi! Na szczęście wcale nie naiwna! 
Załatwię jej tę łyżkę popiołu,jeśli przez to melomakarona mają być lepsze.Wiem,że mi przywiezie te grzybki,choć drugi raz o nich nie wspomnę! 
Jadzia uspokojona wraca do domu.Mój mąż już chwilę przedtem wyłączył się z rozmowy i przysnął. 
Idę do kuchni umyć naczynia po obiedzie. 
Z bólem serca wyrzucam resztkę surówki z popularnej tu sałaty rzymskiej czyli marouli... 
Na talerzach połyskuje resztka oliwy ,którą dodałam do zapiekanych ziemniaków z kurczakiem... 
Robi mi się dziwnie na myśl o tym,że mogłoby nie być na talerzu tego złocistego dodatku!... 
Jadzia pochodzi z drugiej częsci Polski!!! 
Kto ewentualnie zadbałby o nasze żołądki,gdyby nasze <na stałe> w Grecji przestało obowiązywać???!!! 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

MELOPITA

Aleja Aleksandry.